21 wrz 2008
życie
Wybór taki, a właściwie wybory stawiane są przed nami bardzo często. Wybieramy liceum, przedmioty maturalne, studia, pracę i szereg innych rzeczy, które determinują nasze życie.
Często zwykłe drobiazgi sprawiają, że nasze życie potoczy się w zupełnie innym kierunku.
Pasuje tu skradzione od Lema porównanie. Życie przypomina małą kulkę położoną na czubku okrągłego chleba. Wiadomo, że za chwilę zacznie się staczać i że będzie toczyła się coraz szybciej, ale nie sposób przewidzieć kierunku. Lem przyrównał świat do tej kulki. Dla mnie pasuje tu idealnie także ludzkie życie.
Momentów przełomowych jest w naszym życiu właściwie nieskończenie wiele. Każdy sam tworzy swoje życie. Nie ma przeznaczenia i nic, poza nami samymi, nie rzeźbi nas. Sceptycy rzucą masą przykładów, na to że jest szereg rzeczy od nas niezależnych. Bzdura. Nasza wola życia bądź jej brak, nasz rozsądek bądź głupota, nasza siła lub słabości.
Życie daje nam szansę, a następnie robi wszystko abyśmy uwierzyli, że jej nie ma. Dlatego życie jest największym darem. I wcale nie chodzi mi np o karę śmierci. Bo waga daru zależy od tego jak go wykorzystamy. Dla mnie cała magia polega na tym żeby stanąć kiedyś przed stwórcą, o ile takowy tam będzie i powiedzieć z beztroskim uśmiechem: ja nie żałuje niczego co się stało w moim życiu, nie żałuje porażek i grzechów. Dałeś mi szansę żeby żyć i żyłem tak jak sam tego chciałem.
Bo bądźmy realistami On i tak o zdanie nas nie spyta. Tak samo jak nie spytał czy chcemy istnieć.
Jest w moim życiu wiele rzeczy, których powinienem żałować. Jest wiele błędów, które popełniłem. Rzecz w tym że bez nich nie był bym tym kim jestem. Dlatego jedynym czego mogę żałować to szansę których nie wykorzystałem. Niezależnie od powodu.
Przełom w naszym życiu dzieje się codziennie. W każdej chwili i minucie może stać się coś co nas ukształtuje. Wiele razy myślałem nad tym co stworzyło mnie. Jakie wydarzenie zmieniło mój sposób podchodzenia do życia. Nigdy nie znalazłem jednego konkretnego momentu. Był to chyba ciąg zdarzeń dzięki, którym stwierdziłem, że będę myślał.
Bo oto jest cel mojego życia. Myślenie. Nie pamiętam kiedy dokładnie, ale postanowiłem sobie jedno: będę myślał. W każdej chwili mojego życia zachowam najwyższy poziom umysłu na jaki będzie mnie stać. Nie chodzi o wiedzę, ale o pewną walkę. Walkę z całym tym bagnem. Z absurdami, z bezsensem i z głupotą oczywiście.
To jest jedyna rzecz jaką piętnuje. Głupota. Wiem, że sam jestem głupi uważając iż mam prawo osądzać innych ludzi, ale wiem też jedno: „Jedynym grzechem jest głupota.” Jedynym którego nie powinno się wybaczać.
Pan M
18 wrz 2008
o Bogu w necie
Ateiści mają kompleksy. Zdecydowanie. Otwieram sobie na onecie artykuł o rekinach. Ot naukowcy skatalogowali ileś tam nowych a raczej nie dokładnie opisanych ryb. Patrze w jakimś głupim odruchu na komentarze i wybucham śmiechem.
Już pierwszy komentarz zaczyna się od pytania retorycznego: „Kto uważa, że to monstrum na zdjęciu zostało stworzone przez dobrego, kochającego Boga? Jest ktoś taki?„ myślę sobie: cholera co ma rekin do teologii, ale dobra cóż trafił się jakiś nawiedzony dalej ktoś na pewno wyrazi uznanie dla syzyfowej pracy naukowców, czy coś w tym stylu, a tu: „To jest obraz i podobieństwo walczącego ateisty.”
Tym razem pomyślałem: uuu cięta riposta nie ma co. Jednak i dzielny obóz ateistów ma swoich ludzi o ciętym języku: „Chciałbym mieć takie kły by łykać durnych katoli jak krewetki:))” Dalej już poleciało. Nie tylko wspaniała dyskusja na poziomie, ale i zwykłe wyzwiska. Również Ci reprezentujący wierzących nie przebierali w słowach i środkach. Stwierdzenia że Bóg kocha również to co mu się nie udało czyli ateistów były tymi bardziej subtelnymi...
Nie mam tylko pojęcia dlaczego Ci wszyscy ludzie tak bardzo chcą przekonać wszystkich że Bóg nie istnieje bądź istnieje. Może nie potrafią już rozmawiać na żaden inny temat?
W każdym razie serdecznie im współczuje że o sprawach swojej wiary muszą pisać pod artykułem o gatunkach rekinów... Czytałem również artykuły na temat orędzia papieża i ustanowienia święta trzech króli dniem wolnym od pracy, ale na komentarze nawet nie spojrzałem. Bałem się.
Bo jeśli taką kłótnie powoduje zdjęcie rekina to strach pomyśleć co by było pod artykułem „czy Bóg istnieje”. Mam nadzieję że takiego nikt nigdy nie napiszę, bo wojna domowa murowana.
Pan M