3 cze 2009

Przemoc.

Chciałbym coś niecoś napisać o przemocy. Żeby być modnym i wpisującym się w ogólny nurt powinienem napisać, że przemoc jest straszna zła okropna i w ogóle powinna zostać zakazana pod karą... no właśnie jaka powinna być to kara? Wiadomo, że nie fizyczna bo ona znów wywoła przemoc, więc może pod karą ostrej reprymendy czy jakieś nagany, tak to wydaje się wystarczająco bez stresowe.
W erze psychologi i wszechobecnych samozwańczych pedagogów przemoc została uznana za coś złego, okropnego i wypaczającego, a przecież jest w naszej naturze od zawsze. Mniej radykalni oburzają się o burdy na stadionach, wojny i dresów na ulicach. Dla tych bardziej radykalnych przemoc dominuje też w mediach, grach i sporcie. W końcu boks to dwóch facetów lejących się po pyskach. Patrząc natomiast na historie widzimy, że przemoc jest w nas zakorzeniona. Nie mówię, że to dobrze i że jest to prawidłowa postawa. Jednak zauważmy, że naturalnym była przemoc jako walka o przetrwanie. „My zabić mamut i zjeść i wszyscy (poza mamut) być szczęśliwi.” Naturalnym wydaje się też to iż władcą bywał często najsilniejszy czy ten który miał największą siłę zbrojną za sobą, Raz, że mógł po tą władzę sięgnąć dwa, że był w stanie najlepiej zapewnić bezpieczeństwo.
Dalej walki gladiatorów, publiczne egzekucje, rozwiązywanie waśni przy pomocy zemsty rodowej, ba nawet walki kogutów. Wszędzie przemoc. Jeszcze więcej dwóch zakochanych w jednej kobiecie, co robią? Pojedynek! Nie rozmawiają racjonalnie, nie rzucają monetą, ale walczą.
Mimo wszystko jednak mimo panującej przemocy i społecznego na nią przyzwolenia historia daje nam przykłady genialnych i wrażliwych ludzi. Jan Potocki, Sokrates i Byron byli żołnierzami przez pewien czas swojego życia. Nie możemy więc powiedzieć, że przemoc zabija filozofie czy poezje.
Nie mówię oczywiście, że tłuczenie się po mordach dla czystej rozrywki jest dobre i sensowne. Jednak może czasem odrobina przemocy jest jak najbardziej wskazana? Może czasem przyda się ktoś kto dresa kradnącego dzieciakom telefony walnie tak raz a porządnie w łeb ze słowami „A ty cwaniaczku co robisz?”. Czasem słowa poparte takim argumentem niosą w sobie całkiem silne przesłanie. W człowieku ciągle przecież ciągle jest coś ze zwierzęcia stadnego. Coś co sprawia, że podąża za stadem, a w stadzie panuje prawo silniejszego.
Inna ale także związana z przemocą rzecz to gry komputerowe i telewizja. Według wielu główne przyczyny przemocy. Tutaj jak w każdej dziedzinie nie można wpadać w skrajności. Patrząc na odsetek ludzi grających w gry i oglądających filmy akcji to co drugi powinien biegać z karabinem po mieście. Problemem są te sporadyczne przypadki kiedy dzieciak idzie z karabinem na lekcje. Problemem nie jest tu świat wirtualny, a psychika. Problemem są rodzice, którzy nie widzą, że z ich dzieckiem dzieje się coś złego. Ostatni taki przypadek był o ile pamiętam dobrze gdzieś w Niemczech. Wielu krzyczało wtedy znów o szkodliwości gier i filmów, ale nikt nie zwrócił uwagi na fakt, że dzieciak mógł po prostu wejść do pokoju ojca wybrać sobie jeden z wielu karabinów, załadować, odbezpieczyć i zacząć strzelać.
Nie strzela się bez powodu, a raczej są to nieliczne przypadki, gdy ktoś po prostu strzela do ludzi bo lubi. Zwykle problemy są widoczne znaczenie wcześniej. Rzuciła dziewczyna, gnębią w szkole czy nie zdało się egzaminów. Motywem może być też zemsta, bo ona w końcu zawsze była silnym motywatorem. Jednak żaden normalny człowiek sam z siebie bez powodu nie zacznie strzelać do innych bo tak robi postać na ekranie komputera czy telewizora. Nawet jeśli mowa o słabo jeszcze ukształtowanym umyśle dziecka.
Kolejną związaną z przemocą sprawą jest kara śmierci. Nie ma ona wpływu na przestępczość, trzeba powiedzieć to jasno, że kara śmierci nie zmniejsza przestępczości. Jednak brak kary śmierci jest kosztowny. Serwis money.pl podaje, że miesięczne utrzymanie więźnia kosztuje około 1700zł, łatwo więc policzyć, że utrzymanie kogoś skazanego na 25 lat kosztuje państwo, czyli także nas podatników około pół miliona! Warto wspomnieć, że liczbę więźniów w Polsce szacuje się na 83 tysiące. Jak chcecie to liczcie sobie sami ile to kosztuje...
Nie wiem jak większość podatników, ale mnie osobiście denerwuje fakt, że ktoś kto zamordował parę osób albo dopiero co mnie okradł siedzi sobie, ma 3 posiłki dziennie, spacer i telewizor, no i książki. Może warto by ich no nie wiem... zapędzić do roboty. Nie mówię o obozach koncentracyjnych. Ale może by tak uzależnić możliwość oglądania tv od pracy. Niech nie wiem strugają figurki z drewna, skręcają długopisy, garnki lepią czy coś. Nie stanowi chyba problemu wymyślenie pracy, którą można wykonywać w więzieniu. Za zarobione pieniądze niech się zwraca chodź część kosztów utrzymania. To ma być kara a nie wakacje.
Nie bądźmy zbyt zawzięci w naszym humanitaryzmie i walce ze złem. Bo dojdziemy do granic absurdu gdzie kara będzie niewiele gorsza od nagrody. Bo w końcu nie godzi się gnębić karą, wszak to nieludzkie.

Pan M

25 lut 2009

Gloryfikacja i Demonizacja

Wydaje się co najmniej ciekawe, że staramy się gloryfikować bądź też demonizować. Może nie wszyscy ale jest to z pewnością zjawisko dość powszechne. „Valkiria” nowiutki film o faszystach. Hitler oczywiście demon wcielony podobne jak wszyscy po jego stronie, drugie stronnictwo oczywiście prawie bez skazy walczące o szczytne idee i dobro narodu. Bohater oczywiście przystojniak wierzący całym sercem w sprawę, dzielny żołnierz itd.

Możliwe jest, że jedynym celem zamachu była zwykła pazerność i chęć przejęcia władzy. Dziś patrząc wstecz widzimy Adolfa H. który z pewnością był zły i tego drugiego którego nazwisko mało kto pamięta ale musiał być dobry bo w końcu chciał zabić tego złego. Może powinniśmy widzieć drugiego złego który też chcę władzy... a może nie. Historia wypaczyła już nasze patrzenie na ten problem. Gloryfikujemy „bohatera” który chcę zabić potwora nie zwracając tak naprawdę uwagi na niego samego. Patrzymy na niego przez pryzmat jednego uczynku. Trochę to nie sprawiedliwe.

Widziałem jakiś czas temu film „Luter”. Pięknie pokazali tam tytułowego bohatera. Ot prawie, że ideał który postawił się okropnemu, złemu i spaczonemu kościołowi. Nie mówię, że tezy lutra były błędne czy złe. Twierdzę jedynie, że pokazanie Marcina Lutra, jako przystojnego mnicha który później zakochuje się w pięknej zakonnicy po drodze wywołując rewolucje i walkę ze złem, jest trochę przesadne. Patrząc na to przez pryzmat śmierci to można Lutra posądzić o śmierć wielu, dzięki niejednej wojnie i wzajemnych prześladowaniach w meczu Papiści vs. Heretycy.

No nie tylko pokazujemy jacy wspaniali byli nasi „bohaterowie”. Demonizujemy także wrogów. Żołnierze wermachtu byli źli! Jeden próbował w czasie okupacji zabić brata mojej babki drugi go uratował. Przez pryzmat zachowań, którego z nich powinienem oceniać.

Może przyszedł czas żeby w ludziach widzieć ludzi. Nie gloryfikować ojca dyrektora (miłośnicy radia) i nie demonizować go (wrogowie radia). Nie róbmy Boga z człowieka który nim nie jest, ale i nie róbmy demona ze zwykłego cwaniaka, który umie wykorzystać sytuacje.

W końcu wszyscy są ludźmi i tak trzeba ich odbierać. Ludzie mają wady i zalety, ludzie miewają różne humory i w końcu ludzie popełniają błędy. Nie wszystkie błędy można wybaczyć i nie o wszystkich można zapomnieć, ale mając bohatera lub wroga trzeba pamiętać, że nie był dobry lub zły. Był człowiekiem, a ludzi na dobrych i złych da się dzielić tylko w bajkach dla dzieci i to tych głupszych.  


Pan M